Połącz się z nami

Cześć, czego szukasz?

Aktualności

Renault 5 Turbo 3E: zamawiasz dzisiaj, odbierasz za dwa lata

Jednym ze sposobów na zwiększenie atrakcyjności samochodów elektrycznych jest ubieranie ich w nazwy dawnych modeli. Taką politykę stosuje wielu producentów, w tym Ford, który przywrócił do życia Capri oraz Renault za sprawą reinkarnacji legendarnego modelu 5. W przypadku Francuzów zabieg ten udał się tak dobrze, że elektryczna „piątka” zdobyła tytuł europejskiego samochodu roku. Niebawem pojawi się na rynku jej bardzo ekstremalna odmiana, z rewelacyjnymi osiągami i kosmiczną prawie ceną.

Być może słowo „niebawem” w przypadku modelu 5 Turbo 3E jest sporym nadużyciem, albowiem w przypadku tej odmiany czas od momentu zapowiedzi do rozpoczęcia sprzedaży liczony jest w… latach. Prawie wyczynową wersję zeroemisyjnej „piątki” zamawiać można co prawda już dzisiaj, ale dostawy pierwszy egzemplarzy Renault przewiduje dopiero na połowę 2027 roku.

Renault 5, oferowane w latach 1972-1996, z jednej strony było modelem, który masowym, tanim, a przez to szeroko dostępnym, z drugiej zaś dzięki licznym modyfikacjom, znakomicie sprawdzał się on również na torach wyścigowych i rajdowych odcinkach specjalnych, w sportowej rywalizacji.

Przez ponad dwie dekady wyprodukowano około 5,5 milionów egzemplarzy, zatem nie ma się co dziwić, że Francuzi w reinkarnacji, tym razem w postaci samochodu elektrycznego, widzą szansę na powiększenie grona odbiorców swoich aut zeroemisyjnych.

Najpierw debiut odmiany normalnej

Renault 5 E-Tech właśnie zadebiutowało w polskich salonach i to w całkiem atrakcyjnej cenie. Francuskie auto segmentu B w podstawowej odmianie kosztuje 120 900 złotych, a w tej cenie dostajemy akumulator trakcyjny o pojemności 40 kWh oraz teoretyczny zasięg w cyklu mieszanym na poziomie 311 kilometrów.

Dokładając około 22 tysiące złotych, akumulator powiększy się do 52 kWh, a zasięg wzrośnie dokładnie o 100 kilometrów.

Jak na model, który w założeniu ma służyć do jazd typowo miejskich, są to parametry całkiem przyzwoite, a i ceny wydają się rozsądnie skalkulowane. Jeśli uwzględnimy maksymalną dopłatę możliwą w programie NaszEauto (40 tys. zł), elektryczne renault 5 kosztować będzie około 80 tysięcy złotych, co czyni go jednym z najtańszych aut napędzanych prądem.

Wersja ekstremalna w sprzedaży za dwa lata

Jeśli jednak podstawowa specyfikacja ci nie wystarczy, jesteś cierpliwy, a do tego dysponujesz pokaźnym zasobem wolnej gotówki, ta część artykułu jest właśnie dla ciebie.

Na 2027 rok Renault zapowiedziało premierę wersji Turbo 3E, która w założeniu ma nawiązywać do legendarnych odmian Turbo oraz Turbo 2, oferowanych w latach 80-tych ubiegłego wieku. Dzisiaj spalinowe egzemplarze osiągają już status kolekcjonerskiego rarytasu, a do tego kosztują całkiem sporo złotówek (po przeliczeniu z Euro).

Jest duża szansa, że odmiana Turbo 3E równie szybko stanie się ciekawym kąskiem dla miłośników motoryzacji, nie tylko tej zeroemisyjnej, a to za sprawą mocno wyśrubowanych parametrów oraz równie kosmicznej ceny.

Setki kucyków, tysiące niutonometrów i osiągi godne supersamochodu

Inżynierowie Renault konstruując model Turbo 3E ewidentnie inspirowali się sportowymi dokonaniami marki. Francuski producent odnosił sukcesy zarówno w prestiżowej Formule 1, nie mniej cenionych Rajdowych Mistrzostwach Świata (WRC), ale też w wielu pomniejszych seriach, gdzie kierowcy korzystali z wielu sportowych modeli.

Odmiana Turbo 3E wyposażona będzie w dwa silniki, oba zlokalizowane w piastach tylnej osi, które łącznie generować będą aż 540 koni mechanicznych. Bardziej imponująca w tej układance jest jednak wartość produkowanego momentu obrotowego.

Być może trudno wam będzie w to uwierzyć, ale niewielkie gabarytowe Renault 5 Turbo 3E, dysponować będzie momentem na poziomie 4800 Nm. Dla porównania: współczesne ciągniki siodłowe, napędzane wydajnymi silnikami wysokoprężnymi, generują moment rzędu 2000 Nm.

Wysoka moc oraz równie wysoki moment obrotowy powodują, że elektryczna „piątka” do prędkości 100 km/h rozpędzać się będzie w czasie 3,5 sekundy. W sprzyjających warunkach torowych lub na niemieckiej autostradzie, francuski sportowiec rozpędzi się aż do 270 km/h.

Wysokie napięcie, dużo emocji

Model 5 Turbo 3E będzie pierwszym w gamie Renault, w którym użyta zostanie 800-woltowa architektura. Takie napięcie robocze przekłada się na bardzo dobre parametry użytkowe, które znacznie poprawią komfort eksploatacji elektrycznego mieszczucha.

Akumulator trakcyjny o pojemności 70 kWh ładować będzie można z mocą aż 350 kW, a z kolei oznacza, że uzupełnienie energii w zakresie od 15 do 80 procent pojemności zajmie jedynie 15 minut. Oczywiście na ładowarkach prądu stałego.

Pokładowa ładowarka prądu zmiennego dysponować będzie mocą 11 kW, a więc w warunkach garażowych ten sam proces trwać będzie około 8 godzin.

Deklarowany przez producent zasięg wynosić będzie około 400 kilometrów, choć można przypuszczać, że w trakcie wyczynowej torowej jazdy nie przekroczy 200 kilometrów.

Dzisiaj zamawiasz, ale odbierzesz za dwa lata

Najciekawsze w koncepcie sportowego Renault 5 jest to, że francuska marka dość wysoko określiła próg wejścia do świata elektromobilnego wyczynu.

Odmiana Turbo 3E wyprodukowana zostanie tylko w 1980 egzemplarzach, a taka okrągła liczba wynika z faktu, że właśnie w roku 1980 zadebiutowała pierwsza generacja spalinowego Renault 5 Turbo. Druga pojawiła się trzy lata później.

Każdy egzemplarz z limitowanej serii otrzyma stosowną tabliczkę z unikalnym numerem i kosztować będzie przynajmniej 700 tysięcy złotych.

W tym miejscu należałoby napisać: prosimy nie regulować monitorów!

Tak, dobrze widzicie – sportowe Renault kosztować będzie nawet więcej niż Porsche Taycan, cenione przez entuzjastów zeroemisyjnych emocji na torze.

Wrażenie robi nie tylko cena, ale nawet konieczna zaliczka. Aby dostąpić możliwości złożenia zamówienia, trzeba bowiem wpłacić na konto producenta aż 225 tysięcy złotych.

Co ciekawe, wspomniana już cena gwarantowana będzie dla pierwszych 500 posiadaczy rezerwacji. Pozostali być może zapłacą więcej.

Model oferowany będzie wyłącznie w Europie (także w Wielkiej Brytanii), na Bliskim wschodzie, w Japonii oraz w Australii. Jak możecie zauważyć, kontynenty amerykańskie nie zostały uwzględnione w sieci sprzedaży.

Zaliczkę trzeba wpłacić już dzisiaj, ale w zamian pierwsze pół tysiąca osób otrzyma możliwość wyboru numeru nadwozia. Odbiór jednak nastąpi nie wcześniej niż w połowie 2027 roku. Cierpliwość będzie zatem wskazana.

Reklama